Operacja Szczęki
Forum dla ludzi cierpiących na kostną wadę zgryzu. Dzielimy się doświadczeniami i wszelkimi informacjami na ten temat.
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja   ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 


Uczucia osoby z wadą fizyczną, reakcje innych i psychiatria.
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Operacja Szczęki Strona Główna -> Nasze schorzenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Autor Wiadomość
DawidWarsaw
Dobry Ziom



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 3:44, 15 Sty 2009    Temat postu: Uczucia osoby z wadą fizyczną, reakcje innych i psychiatria.

Jestem Dawid z Warszawy. Urodziłem się w 1982 roku.
Jestem DJem oraz grafikiem komputerowym (użytkownik "DawidWarsaw" w YouTube), ale niestety mam w życiu poważny problem... i nie jestem szczęśliwy, ponoszę klęskę w życiu.
Jestem ofiarą psychiatrii, byłem m.in. 11 razy w szpitalach psychiatrycznych i jestem ostygmatyzowany przez psychiatrię. Całe moje życie to doświadczenie z psychiatrią i mówi ono, że psychiatria to... tragedia niezrozumienia albo po prostu oszustwo takie jakim była inkwizycja... Pierwszy raz, w wieku ~18 lat zostałem na siłę zamknięty w szpitalu psychiatrycznym.
Staram się szukać prawdziwej przyczyny tego, że jestem i byłem przez całe moje zycie odrzucany i byłem ofiarą agresji...
Czuję i mam też przesłanki z badań socjologicznych, które robię, że mój problem może wynikać po prostu z prawdziwego problemu zdrowotnego mojego ciała. Jednak jestem świadomy, że... moja umysłowość mogła być tak, a nie inaczej ukształtowana tym, czego w życiu doświadczyłem - samotność rodzi własne zwyczaje, nieobycie itd... Poza tym... mogę mieć niezbyt korzystne cechy charakteru... Jestem jedynakiem, byłem wychowywany w rodzinie zastępczej, w której jednak czułem deficyt prawdziwej rodzicielskiej miłości...

Staram się docierać do tego, co stanowi prawdziwą przyczynę moich życiowych problemów, staram się to badać, dowiadywać się więcej o tym, konsultowac to z ludźmi...
Wiem, że przez całe życie wstydzę się tego, jak wygląda moja twarz i jak brzmi mój głos. Wciąż mam też sygnały od ludzi o tym, jak wyglądam. Często słyszę negatyne komentarze mojego wyglądu. Typowe określenia mnie to: pedał, Żydek, narkoman, debilek, krzywy nos, szczurzy ryj, pedofil, złodziej, Małysz, Gargamel, klaun, Michał Koterski... Bardzo cierpię. Często też byłem i jestem ofiarą agresji fizycznej... Nie poszedłem na studia, ponieważ bylem do tego stopnia ofiarą przemocy i odrzucenia ze strony rówieśników, że... po prostu nie byłem gotowy na dalsze kontakty z ludźmi nawet na studiach...
Jak już pisałem - pragnąłem i pragnę dotrzeć do przyczyny tego, co dzieje się w moim życiu... Mam takie wrażenia, jakby tutaj nie chodziło tyle o umysłowość, a o cechy mojego ciała. Oprócz twarzy, jak na którą patrzę, to jestem załamany, to mój głos wydaje się być anormalny, nosowy. Co więcej diagnostyka medyczna u kilku laryngologów, foniatry, ortodontów i chirurgów szczękowych mówi o tym, że rzeczywiście moja twarz ma wady, które powodują chory głos, dysfunkcyjność górnych narządów oddechowych oraz anormalny wygląd mojej twarzy. M.in. mój nos jest niedrożny, jestem zmuszony oddychać ustami, nos jest skrzywiony na prawą stronę i jest bardzo uwydatniony oraz na duży garb i nurkuje on ku dołowi - jak nos wiedźmy, a twarz wydaje się być długa i centralna jej część zapadnięta.
Sporo też starałem się czytać z literatury medycznej i encyklopedii na temat problemu jaki mogę mieć i wyczytałem tam, że to, czego ja doświadczam, czyli ciągłe zmęczenie, brak powietrza, oddychanie ustami, problemy socjane, to typowe rezultaty, gdy osoba ma problemy z oddychaniem i są wady twarzy - np. skrzywiony nos.

Kiedy patrzę do lustra, to widzę obraz kojarzący się z "debilem". Czuję, że ten wizerunek kompletnie nie wyraża mojego wnętrza.
Niestety jednak cała masa lekarzy odmawia medycznej pomocy mi i wysyła do psychiatry. W dokumentacji medycznej pojawiają się wpisy typu "Pacjent niezrównoważony psychicznie, nie powinien być operowany ze względów estetycznych"... Lekarze mówili mi też "To jest prywatny gabinet i mogę wybierać pacjentów i nie chcę leczyć np. schizofrenika".

Półtora roku temu, po diagnostyce medycznej i odmowach pomocy od wielu lekarzy, podjąłem leczenie w klinice dr Jagielaka i jego żony. Nie ukrywałem, nie ukrywam mojego doświadczenia z psychiatrią, chciałbym, żeby współpraca między lekarzem, a pacjentem polegała na wiedzy, zrozumieniu i zaufaniu. Założono mi aparat ortodontyczny i przygotowywano do operacji osteotomii szczęki. Jednak, mimo wcześniejszych zaprzeczeń temu, 3 miesiące przed planowanym terminem operacji, Jagielakowie zażądali ode mnie decyzji od psychiatry lub psychologa w kwestii operacji osteotomii szczęki... Odmówiłem pójścia po taką decyzję do psychiatry lub psychologa, bo, jak uzasadniałem, moje duże doświadczenie z psychiatrią i psychologami mówi mi, że psychiatria to oszustwo albo tragedia niezrozumienia, nie zaakceptuję sytuacji, gdzie mam pozwolić "wróżkom" decydować o naprawie mojego problemu zdrowia somatycznego lub nienaprawianiu. Pragnąłem wyjaśnić Jagielakowi moje stanowisko, powiedziałem, że tak, jak on ma doświadczenia w sprawie chirurgii szczękowej, tak ja mam duże doświadczenie z psychiatrią i... Odmawiam udania się do psych. z uzasadnionego powodu. Zaprosiłem też Jagielaka, żeby zapoznał się ze zdaniem wielu naukowców na temat psychiatrii - takich ludzi, jak np. Thomas Szasz, Jefrey Schaler, czy John Breeding. Jednak Jagielak powiedział po prostu, że "nie ma czasu na to" i jeśli nie przyniosę decyzji, zaświadczenia od psych., to on odmówi operowania... Przede mną nie wymagał od pacjentów takiego zaświadczenia... Na dodatek dostałem od Jagielaków kartkę z nazwiskiem poleconego, jak było napisane, "psychologa" i miejscem do wystawienia jego opinii, lecz po sprawdzeniu tego okazało się, że to nie był ŻADEN psycholog, tylko psychiatra z 20 letnim stażem w Szpitalu Nowowiejskim, gdzie a propos podczas mojego ostatniego pobytu zostałem brutalnie pobity przez sanitariuszy, a sprawie się ukręciło łeb... Poczułem się, jakby Jagielakowie wprowadzali mnie w błąd... i utraciłem do nich zaufanie. Nie mam zamiaru iść do psychiatry, ani psychologa i pozwolić na to, żeby oni decydowali o naprawieniu mojego problemu zdrowia somatycznego. Czy jeśli ktoś złamie rękę, to lekarz wymaga decyzji psychiatry, aby tą rękę poskładać lub nie?
Nigdy nie zażywałem i nie zażywam mózgoje..ów, czyli medykamentów psychiatrycznych.
Teraz już od roku ten aparat ortodontyczny nie jest kontrolowany... Jak pisałem - przestałem chodzić do Jagielaków. Próbowali mnie zmusić do pójścia do psychiatry i wprowadzili mnie w błąd...

Próbowałem dostać się do innego chirurga szczękowego - Marcina Wiśniewskiego, ale ten odmówił nawet spotkania się ze mną i zbadania mnie.

Nie wiem, co robić. Bardzo cierpię, nie widzę dalszej drogi do rozwiązania mojego problemu. Nie spełniam mojej biologicznej funkcji. ...Jak mam normalnie żyć, jak mam być DJem w klubie, przed ludźmi, gdy borykam się z takim problemem...
Może ludzie tego nie zrozumieją... tak jak "syty głodnego" i ludziom mówi się, że samobójstwo jest "złe", samobójstwo to "choroba psychiczna", ale ja wiem jak jest, kiedy się cierpi i nie widzi sensu życia i dorosłem do decyzji o zakończeniu mojego życia (nie jest to kokietowanie, ale informowanie o faktach) i boleję nad tym, że nawet w tej kwestii jest niezrozumienie - odmawia mi się nawet prawa do zadecydowania o zakończeniu mojego życia w sposób godny - poprzez eutanazję lub samobójstwo z asystą lekarza...

Kompletnie mnie to wszystko załamało... przestałem dbać o siebię i nie mam nadziei... Unikam wychodzenia z domu, bo "na zewnątrz" czekają na mnie "przygody", których doświadczam... Wziąłem rentę... z tutułu diagnozy psychiatrycznej, która jest ściemą... Oficjalnie jestem uznany za "chorego psychicznie", mimo, że psychiatria nie ma żadnych dowodów na nierównowagę chemiczną w mózgu, czy defekt mózgu. Lekarz odmawiają mi prawdziwej pomocy.

Kiedy czytałem dzisiaj to forum, to... to, co ludzie tu piszą o swoich uczuciach, gdy cierpią z powodu wyglądu ich twarzy, to ja doświadczałem i doświadczam tego samego. Jest mi wmawiane, że jestem "chory psychicznie"... To tak, jakby ktoś wmawiał, że 2+2 nie równa się 4 ... To, co przeczytałem dziś na tym forum, tylko potwierdza moje dotychczasowe obserwacje, że moje uczucia są normalne, typowe, że cierpię z powodu wady mojej twarzy, a ludzie... oceniają mnie, moje atuty i ta wada stanowi ważną skazę na mnie...

Chciałbym też móc, po szczerej konsultacji z lekarzem, móc ocenić czego mogę się spodziewać po takiej operacji. Wiem, że mam w życiu dużo różnych problemów, wśród których jest to, że, jak pisałem na początku, nie poszedłem na studia i nie mam oficjalnego wykształcenia wyższego... Mam już prawie 27 lat i zaczyna się coraz bardziej krystalizować, że przegrałem życie.
Nie twierdzę, że operacja ortognatyczna rozwiąże moje wszystkie problemy, których mam od groma, ale czuję... chciałbym jej tak, jak naprawienia złamanej ręki.
Chciałbym, żeby moja twarz mogła wyrażać to, jaki jestem wewnętrznie...
Nie wiem na pewno, czy:
    1. Operacja jest w stanie sprawić, że moja twarz będzie wyglądała tak, jak chciałbym... Czuję, że wewnętrznie jestem "misiem", a twarz mam jak... szczur, Gargamel, czy baba jaga...

    2. Czy nie jestem uszkodzony fizycznie jeszcze w jakiś inny sposób, mam bowiem lekką ginekomastię no i moja biologiczna matka zażywała 7 lat przed ciążą i w części ciąży garść bardzo silnych, niszczących mózg medykamentów psychiatrycznych. Na dodatek miała wtedy 40 lat i była to pierwsza ciąża. Aborcja była zaplanowana, ale matka po prostu nie przyszla na nią. Zastanawia mnie, czy nie jestem czasem jakoś uszkodzony genetycznie. Wydaje mi się, że przypadek trochę podobny do mojego to Roland Pieczkowski...

    3. Czy jest możliwe dogonienie normalnego życia. Jestem bowiem poważnie spóźniony... I mam tyle problemów...


Jednak samodzielnie zdobyłem kwalifikacje zaawansowanego grafika komputerowego, DJa, znam się też na technologiach komputerowych. Brakuje mi partnerstwa, żony, dzieci, normalności. Jednak czuję i mam przesłanki na to, że teraz jeszcze nie jestem gotowy na realizację tych planów... czuję, że najpierw potrzebuję się uporać z moim problemem... Czuję się słaby, chory, uszkodzony, nieatrakcyjny, wystawiony na ataki. Nawet jak oddycham, to sapię jak...
Jak to może być tak, że ewidentnie mam problem zdrowia somatycznego - nie mogę chociażby oddychać normalnie nosem, brakuje mi powietrza i są u mnie typowe symptomy z tym związane, a lekarze odmawiają mi pomocy i pchają do psychiatrów, mimo, że psychiatria nie ma żadnych dowodów na nawet istnienie czegoś takiego jak "choroba psychiczna" i stygmatyzowanie ofiar psychiatrii jako "chorych psychicznie"?. Już nawet nie mam siły z tym walczyć, jestem zniszczony i poddaję się...


Piszę to, bo może otrzymam od Was jakieś porady, informacje... A może też moje doświadczenia Wam coś da...

Dzięki i pozdrawiam.




----------------------


AKTUALIZAJA (początek czerwca 2010):

Minęło trochę czasu. Jestem starszy, żyję i nastąpiły zmiany.

Muszę przzyznać, że jestem człowiekiem z problemami i z czego one wynikają a także czy kiedykolwiek je rozwiążę, tego nie jestem pewien - możliwe że nigdy się nie zmieni, ale: wreszcie dogadałem się z Jagielakiem i niedługo będę miał tą operację. Wcale nie liczę, że bardzo odmieni moje zycie. Możliwe, że nic się nie zmieni - jestem na to przygotowany. Ale zrobię to leczenie, bo faktem jest, że wada ortognatyczna jest i niedrożny nos jest, przez co np. mam trudności z oddychaniem i często "ledwo żyję", a poza tym mam nos skrzywiony na bok.

Po operacji napiszę co się zmieniło w moim życiu. Wtedy, na zasadzie empirycznej będę mógł się z innymi podzielić wiedzą o tym czy i jak taka operacja może pomóc, jeśli ktoś ma podobny problem jak ja.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez DawidWarsaw dnia Nie 15:47, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
ariel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:36, 11 Maj 2010    Temat postu: witaj :)

mam nadzieje ,ze jeszcze tutaj zagladasz...o toz, doskonale Cie rozumiem,wiem co czujesz i przez co przechodzisz...ja tez mam straszna twarz spowodowana połowicznym niedorozwojem twarzy(hemifacial microsomia),jest niby łagodna ,ale mam powaznie zdeformowane szczeki ,moj nos jest zdeformowany tez (skreca w jedna strone) mam jedno oko mniejsze (wogole jedna polowa twarzy jest znacznie mniejsza-horror),nie nawidze swojego wygladu...strasznie cierpie ,ale postanowilam wziasc sie za siebie, wkoncu operacje plastyczne sa przedewszystkim dla takich ludzi jak ja ,ktorzy potrzebuja rekonstrukcji.kiedy bylam mala mi rowniez wmawiano ze ze mna jest wszystko ok( a zwlaszcza rodzina) ,ze taka moja uroda,nawet lekarze nie wnikali...jeden ortodonta kiedy mialam 14 lat(sama postanowilam sie do niego wybrac) poprostu zaniemowil jak zaczal mi mierzyc twarz...ale nie wiedzial co to jest ,dopiero tera z po tylu latach mam diagnoze i chociaz mniej-wiecej wiem od czego zaczac i co powinnam poprawiac . ja rowniez mam glos nosowy ,ktorego nie cierpie ,ale mam nadzieje ,ze po operacjach kiedys sie zmieni. zawsze bylam niedowartosciowana ,czesto krytykowana,wysmiewana itp, co sprawialo ,ze jeszcze bardziej sie zamykalam w sobie ,myslalam tez o samobojstwie...ale doroslam i doszlam do wniosku ,ze Ci wszyscy ktorym sie nie podobam niech nie patrza!!!! ich uwagi swiadcza o ich inteligencji,musisz zrozumiec jedno ,ze nie Ty masz sie za siebie wstydzic za to jak wygladasz ,ale oni za swoje zacofane zachowanie. bardzo przykro mi ,ze byles nawet bity...a te historie z psychiatrami mnie zaskoczyly totalnie Shocked Shocked napewno Twoje problemy wynikaja z tego powodu jak wygladasz ,bo siebie nie akceptujesz ,nie znosisz i walczysz sam ze soba (walka z wiatrakami) ja przezywam to samo... ale nie daje tego po sobie poznac...staram sie ,nawet nie wiesz jakie to dziala cuda Smile nigdy nie bylam u psychologa i teraz to mnie wystraszyles ...wiem ze to trudne i to ze nie uzyskales zadnej pomocy od lekarzy jeszcze bardziej Cie dobija ...brak słów...ale nie poddawaj sie , musisz obrac jakas strategie dzialania aby moc sobie jakaos pomoc,jak tutaj jeszcze zagladasz to daj znac Smile mam nadzieje ,ze wszystko wporzadku Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DawidWarsaw
Dobry Ziom



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 16:32, 11 Maj 2010    Temat postu:

Witaj. Dwa lata nosiłem niekontrolowany aparat ortodontyczny, ponieważ nie wiedziałem co zrobić: Jagielak nie chciał nawet gadać, powiedział, że jak nie przyniosę decyzji od psychiatry to nie będzie operacji i nie ma czasu wysłuchać moich argumentów dlaczego odmawiam poddania się takiej psychiatrycznej kontroli.

Pare miesięcy temu wynająłem jednak adwokatkę i miesiąc temu udałem się z nią na wizytę u Jagielaka. Rozmowa troche potrwała, ale lekarz ten został przekonany żeby nie pchał do psychiatry.

Po dwóch latach przerwanego leczenia ortognatycznego i noszenia niekontrolowanego aparatu ortodontycznego na zębach, leczenie zostało wznowione.

-----

Co do mojego problemu ortognatycznego, to powiem tak: może moja twarz nie ma tak dużej wady, jak może się wydawać czytającemu to forum. Jednak... sama pewnie wiesz, że wszelkie wady obniżają szanse człowieka... Niestety. Można sobie mówić, że liczy się wnętrze, ale rzeczywistość okazuje się być brutalna - życie to współczesna miejska dźungla, gdzie każdy atut się liczy. Dziś nie ma potrzeby walczenia o pokarm i przetrwanie, jak się to dzieje w dźunglii prawdziwej, ale... każdy by nie chciał przegrać życia, bo życie jest tylko jedno. Każdy by chciał coś osiągnąć w życiu - choćby normalność: partnerstwo/własną szczęśliwą rodzinę, karierę, zapewnić byt dzieciom. Jest takie powiedzenie, ze wszystko kręci się wokoł seksu i pieniędzy. I dzisiejsza dźungla polega na tym, żeby być kimś, żeby nie być na marginesie...

Stąd to cierpienie moje, które przeżywałem i które nadal czuję...

Jednak zdaję sobie sprawę, że moje problemy nie koniecznie wynikają tylko z wady twarzy, ponieważ mam dużo różnych problemów - również mogły wyniknąć z tego, że jestem sierotą, wychowywany byłem w nietypowych warunkach, a poza tym może też nie jestem super inteligentny Wink (tego nie wiem - trudno mi ocenić, bo jedni mówią, że jestem mądry, a inni, że głupi Wink )...

Po tych dwóch latach moja desperacja trochę się zmniejszyła... Mam już 28 lat.

Tak, czy inaczej, to żyję i staram się zwalczać przeciwności, bo w ogóle życie to walka z przeciwnościami Wink ...

Dziękuję za odpowiedź w tym temacie. Dostałem powiadomienie e-mailem, że jest odpowiedź Smile .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
ariel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:51, 12 Maj 2010    Temat postu: czesc:)

ciesze sie ,ze wszystko jakos Ci sie poukładałoSmile jestes inteligentna osoba:) poprostu te wszystkie problemy ,ktore napotkales w swoim zyciu daly Ci niezle w kosc . masz racje ,ze wyglad to wazna sprawa i ladni maja lepiej,ale nie jest az tak zle ,pamietaj o tym ,ze nie kazdemu sie bedziemy podobac chocby nie wiem co... np britney spears jest super piekna kobietka a wzbudza w niektorych niechec i to z roznych przyczyn np . ludzie sa zazdrosni,chodza tez pogloski ,ze nie jest zbyt inteligentna,mysle ,ze jak ktos chce znalezc sobie powod zeby kogos gnebic to znajdzie sobie go i juz i nie koniecznie musi to byc wyglad ,czasami denerwujemy innych swoim sposobem bycia...sama osobiscie znam ludzi naprawde malo urodziwych ,ale swoja osobowoscia oczarowuja jakos innych ,maja wspanialych ,ladnych partnerow,maja to o czym marzyli ,ale dlatego ,ze nie zawracaja sobie glowy swoim wygladem (nie jest to ich obsesja), ja tez jestem szczesliwa w zwiazku z wspaniala osoba ,ktora kocha mnie za to kim jestem a nie za to jak wygladam i tego Ci zycze,ale ze mnie psycholog hihi sorki za te przmadrzalki Smile nie smuc sie juz ,bo zycie Ci ucieka miedzy palcami ;)pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
ariel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:59, 12 Maj 2010    Temat postu: acha

kazdy ma problemy... ja tez mialam bardzo ciezkie zycie...bardzo...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DawidWarsaw
Dobry Ziom



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 13:15, 12 Maj 2010    Temat postu:

Nie przemądrzasz się, nie potrzeba "psychologa", żeby rozumieć ludzkie uczucia i sprawy.

Dzieki. Wszystkiego dobrego siostro. Jak chcesz, to napisz więcej jak tam Twoje sprawy Smile .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
ariel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:13, 12 Maj 2010    Temat postu: :)

a wiec moj przypadek jest chyba dosc lekki ,bo jak patrzylam w necie to nie wygladam az tak extremalnie nieprawidlowo jak ci tam ludzie ,wedlug mnie aktorka<Leah> z serialu *diabli nadali * ma to co ja (HFM) , bo mam takie same dysproporcje twarzy jak ona ,poza tym w codziennym zyciu nie rzuca sie to tak bardzo w oczy ,ale widac to na zdjeciach.mial to tez prezydent USA Abraham lincoln ,i wedlug mnie ma to aktor Gary Busy,deformacja ta wystepuja od bardzo lekkich (prawie nie zauwazalnych) form po extremalne deformacje,moze tez obejmowac dwie polowy twarzy(zespół goldehara),takze i tak jestem szczesciara ,bo moge prowadzic normalne zycie , ludzie czesto nie maja ucha w tym schorzeniu ,ja mam oba zdrowe,tylko troche jedna polowe twarzy mam mniejsza ,ale tez nie jest to extremalnie widoczne,jak ktos o tym nie wie to nie widzi tego :)ale jak kazdy czlowiek ,ktory jest zdeformowany marze o normalnym wygladzie ,mysle tez ze duzy udzial ma tutaj nasza psychika,nie potrafie sie pogodzic z tym ,ze jestem czlowiekiem ,ktory urodzil sie z taka okrutna deformacja...zadaje sobie pytanie dlaczego ja,placze jak mnie zlapie chandra,ale potem zaczynam zbierac sie w garsc ,tlumacze sobie ze przeciez nie jest tak zle ,ze bedzie dobrze ,ze mi pomoga,szkoda tylko ze Bog wystawia ludzi takich jak ja na takie cierpienie psychiczne ,moralne,jak i fizyczne(Operacje),,nie wiem nie chce sie za bardzo rozklejac...Sad mam do Ciebie pytanko: a co Ci lekarz powiedzial na ten glos nosowy??? co to powoduje??? i po jakiej operacji bylby normalny???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DawidWarsaw
Dobry Ziom



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 22:43, 12 Maj 2010    Temat postu:

Z nosowym głosem to jest tak, że trzeba znaleźć przyczynę. Trzeba skonsultować z najlepiej paroma bardzo dobrymi laryngologami i foniatrą.
U mnie głos jest nosowy, bo jest niedrożny, jama nosowa jest za mała, jako skutek niedorozwoju szczęki, a także mam dość poważne skrzywienie przegrody nosowej i podobno za duże małżowiny nosowe.
Żaden lekarz nie ma licencji na 100% nieomylność, więc chcę zobaczyć jask z głosem będzie po operacji niedorozwoju szczęki, na której to operacji również przegroda nosowa będzie wyprostowana. W ogóle moje konsultacje z najlepszymi laryngologami i chirurgiem szczękowym dały mi informację, że właściwą hierarhią naprawy takiego problemu jak mój, jest w pierwszym rzędzie naprawa niedorozwoju szczęki, a nie operacja przegrody nosowej, bowiem można w uproszczeniu powiedzieć, że operacja szczęki zmienia położenie elementów jamy i przegrody nosowej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DawidWarsaw dnia Śro 23:57, 12 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
ariel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:22, 14 Maj 2010    Temat postu: :)

skonsultowalam sie pisemnie z bardzo dobrym Dr chirurgiem twarzoczaszkowym i Dr powiedzial ,ze glos nosowy jest powodowany przez rozszczep podniebienia albo przetoki ustno-nosowej , nie mam rozszczepu podniebienia .,a wiec pozostaje ta druga mozliwosc ,pod tym kontem powinnam sie zbadac.tak czy inaczej mam nadzieje ,ze jest na to jakas operacja Confused

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DawidWarsaw
Dobry Ziom



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 14:34, 14 Maj 2010    Temat postu:

Powiem Ci tak:

1. Traktuj to, co Ci mówi lekarz, z pewnym systansem, bo nawet bardzo dobry lekarz nie jest idealny i jeśli coś mówi, to nie koniecznie znaczy, że podaje wszystkie możliwe powody, bo może coś pominął

2. Z tym głosem nosowym to wydaje mi się, że nie jest to takie proste, że tylko dwie przyczyny mogą być i już... Np. katar może powodować nosowy głos Smile . Albo skrzywiona przegroda nosowa. Polecam Ci koniecznie osobiście się skonsultować z laryngologiem i foniatrą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
ariel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:27, 18 Maj 2010    Temat postu: :)

powiem Ci ,ze mam niedrozny nos( mocne zlamanie),katar prawie bez przerwy,i napewno to poteguje ten glos ,ale mysle ze jeszcze cos innego jest przyczyna ,mam ten glos odkad pamietam...a nos zlamalam jako 12 letnie dziecko, a co u Ciebie ??? jak samopoczucie i zalatwianie spraw?? wspominales ,ze masz duzy nos ,za duze nozdrza... da sie cos z tym zrobic??? rozmawiales o tym z lekarzami??? da rade na NFZ??? A jak nie to moze orientujesz sie w cenach???pozdro:)p.s. tez mam duzy nos ,wydaje mi sie ze jest znacznie za duzy i za szeroki ,za pare miesiecy bede miala prostowanie nosa,ale chcialabym go tez zmniejszyc i zwezic tak aby pasowal do mojej twarzy a nie ja dominowal...Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zieffka
Stały bywalec



Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 14:33, 06 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
Witaj. Dwa lata nosiłem niekontrolowany aparat ortodontyczny, ponieważ nie wiedziałem co zrobić: Jagielak nie chciał nawet gadać, powiedział, że jak nie przyniosę decyzji od psychiatry to nie będzie operacji i nie ma czasu wysłuchać moich argumentów dlaczego odmawiam poddania się takiej psychiatrycznej kontroli.

Pare miesięcy temu wynająłem jednak adwokatkę i miesiąc temu udałem się z nią na wizytę u Jagielaka. Rozmowa troche potrwała, ale lekarz ten został przekonany żeby nie pchał do psychiatry.

Po dwóch latach przerwanego leczenia ortognatycznego i noszenia niekontrolowanego aparatu ortodontycznego na zębach, leczenie zostało wznowione.


Ariel...jesteś nową osobą na tym forum i trudno nie zauważyć, jak bardzo interesujesz się tematem operacji, jak i jej obiektywności.
jednak szkoda by było, abyś sugerowała się opiniami Dawida.
wiem, że macie podobny stopień powagi problemu.
bez urazy Dawid. ale wiele osób wie, że nie tylko na tym forum pokazałeś, że nie do końca lubisz, kiedy ktoś zamiast współczuć Ci, daje rady jak zapominać, to co złe i iść na przód ku dobremu.
decyzja o pójściu z adwokatem do lekarza była dla mnie chwytem poniżej pasa-co dr Jagielak jest winien, że w dzieciństwie miałeś trudny okres, że miałeś styczność z leczeniem psychiatrycznym?
on musi po prostu przestrzegać pewnych reguł panujących w formalnościach dotyczących zabiegu. narażasz na przykrości lekarza, który był gotowy Ci pomóc, jeśli będzie wiedział, że dasz radę sprostać zabiegowi i okresowi rekonwalescencji-który jest najgorszy.
zachowałeś się zupełnie niedojrzale. moim zdaniem każesz za swoje krzywdy innych i robisz z siebie ofiarę. dlaczego jeśli lekarz ten Ci nie odpowiada, nie zgłosiłeś się gdzie indziej? nie próbuj nawet nikomu wmówić, że nie wiedziałeś o innych -.-. zwłaszcza, że mogłeś sięgać po refundację...
to bardzo smutne. nie chciałabym mieć takiego pacjenta będąc lekarzem-chcesz pomóc, a ne masz jak.
wymuszasz wszystko jak rozkapryszone dziecko, nie wykazując dojrzałości i współpracy. lekarz może nie znać cię osobiście baaardzo dobrze, bo pacjentów ma wielu. i skąd ma wiedzieć, że po operacji w szoku tego co zobaczysz w lustrze nic sobie nie zrobisz? jak ty nawet opinii psychiatry się boisz...gdyby nie było nic do ukrycia, nie byłoby powodu uciekać się do adwokata. moim zdaniem jesteś kompletnie nie godnym zaufania i traktowania poważnie człowiekiem. nie znasz się na psychiatrii, więc nie pisz, że wiesz lepiej od lekarza z doktoratem co Ci jest :/
***
Tobie Ariel życzę wszystkiego co dobre-jesteś dorosłą, świadomą osobą. Nie demonizujesz swych problemów, mimo, że z tego co piszesz, są bardzo dokuczliwe w codziennym życiu. Zwłaszcza, że jesteś kobietą. Za to podziwiam Cię podwójnie. Mam nadzieję, że Twoje marzenia na ile to tylko będzie możliwe dzięki dzisiejszym możliwościom medycyny-spełnią się.
Popieram zasięganie kilku opinii-da Ci to obiektywizm. Komuś jednak trzeba będzie zaufać, mam nadzieję, że będzie to łatwa decyzja. Dawid ma z tym duży problem i chyba wielbi teorie spiskowe w połączeniu z matywem bohatera tragicznego...
Czekam Ariel z niecierpliwością na wieści. Będziemy Ci gorąco kibicować!!! Smile
W imię zdrowia i wyższej samooceny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
DawidWarsaw
Dobry Ziom



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 15:25, 06 Cze 2010    Temat postu:

Co ty tam wiesz Zieffka.


Jak jakiej podstawie twierdzisz, że ja wielbię teorie spiskowe i nie znam się na psychiatrii? Tylko na takiej że psychiatra może mieć doktorat z psychiatrii, a ja nie? Można też mieć certyfikat egzorcysty, a ja i tak będę oceniał nie na podstawie tego certyfikatu, tylko kierując się dowodami. Z psychiatrią jest tak, że jest to dziedzina, która nie opiera się na obiektywnych dowodach, tylko na nie trzymających się kupy dogmatach. Wg. psychiatrii ty możesz być równie dobrze "chora psychicznie" jak ja, ponieważ nie można tego stwierdzić obiektywnie, bo diagnostyka to tylko subiektywna ocena pozorów. Psychiatria jest pełna mitów, gdzie określone zachowanie jest brane za dowód choroby. A jej "leczenie", to nic innego jak tylko chemiczne kontrolowanie zachowania poprzez naszprycowanie zalegalizowanymi narkotykami. To nie żadne leczenie, tylko po prostu kontrola.

Mówi o tym otwarcie wielu naukowców (takich jak m. in. Peter Breggin, Thomas Szasz, John Breeding, Jefrey Shaller), a także eksperymenty obnażają psełdonaukowość psychiatrii (eksperyment Rosenhana, projekt Soteria itd.). Nawet obecnie w Wikipedii jest informacja, że już nie używa się pojęcia "choroba psychiczna", żeby nie wydawało się ludziom, że problemy emocjonalne są taką samą chorobą, wadą fizyczną, jak choroby ciała.

Psychiatra jest ciemnotą i tragedią niezrozumienia, rujnuje życie wielu młodym ludziom. Psychotropy, tak samo jak inne narkotyki nie rozwiązują problemów emocjonalnych, tylko z reguły kotwiczą w problemach, potęguja problemy, czynią pacjentem na całe życie. Psychiatrię powinno się to głęboko zreformować.

Powiedz mi teraz Zieffka jaką ty masz wiedzę na ten temat? Taką, że wierzysz psychiatrom, bez samodzielnego zweryfikowania? A jakby powiedzieli, że Ty jesteś chora na depresję i musisz zażywać psychotropy, to też byś się bez pytań posłuchała psychiatry?

------------

Poza tym uważam, że to nie była zła decyzja, że skorzystałem ze wsparcia adwokatki. To nie ja byłem nie fair, tylko klinika Jagielaka, ponieważ to, co mi mówili okazało się nieprawdą - choćby to, że bez decyzji od psychiatry żaden anestezjolog mnie nie obsłuży - po wizycie adwokatki jednak okazało się, że nie ma takiego problemu. Tak samo polecono mi "psychologa", który się okazał nim nie być, tylko był psychiatrą z wieloletnim stażem w szpitalu psychiatrycznym.


-----------

Cytat:
wiele osób wie, że nie tylko na tym forum pokazałeś, że nie do końca lubisz, kiedy ktoś zamiast współczuć Ci, daje rady jak zapominać, to co złe i iść na przód ku dobremu


No to powiedz mi na jakim forum jeszcze "to pokazałem". Nie zgadzam się z tym, co tu twierdzisz.

Cytat:
moim zdaniem każesz za swoje krzywdy innych i robisz z siebie ofiarę

Cytat:
wymuszasz wszystko jak rozkapryszone dziecko, nie wykazując dojrzałości i współpracy


Dziwi mnie jak możesz mnie tak oceniać nie znając mnie przecież. Mnie się wydaje, że ta twoja ocena jest błędna.

--------------------

A teraz do Ariel:

Przepraszam, że trochę czasu nie odpisywałem, ale brakło mi czasu.


Cytat:
za pare miesiecy bede miala prostowanie nosa,ale chcialabym go tez zmniejszyc i zwezic tak aby pasowal do mojej twarzy a nie ja dominowal...


Czy już odbyłaś konsultację z jakimś dobrym ortognatykiem? Bo jeśli masz wadę typu niedorozwój szczęki, czy też progenia, to mocno sugeruję Ci najpierw skonsultować się z takim np. Jagielakiem i nie zapomnij wspomnieć o swoich planach korekcji nosa - np. prostowanie, ponieważ z mojej wiedzy wynika, że powinno się najpierw zrobić korekcję układu szczęka-żuchwa, a dopiero potem ewentualną korekcję laryngologiczną lub/i plastyczną nosa, ponieważ operacja szczęki może modyfikować warunki jamy nosowej i kąta nosowo-wargowego, a także wyeksponowanie nosa na twarzy, a ponadto podczas operacji ortognatycznej możliwe jest wykonanie od razu korekcji przegrody nosowej.

Mocno zatem sugeruję Ci konsultację z lekarzami - ortognatykami i nie bój się raczej powiedzieć na konsultacjach o tym, co Ci przeszkadza jeśli chodzi o drożność i wygląd nosa. Mogę polecić dr Jagielaka z Warszawy.

P.S.:

Dopisałem aktualizację do wpisu przewodniego (pierwszy wpis w tym temacie)... Może warto go przeczytać. Generalnie upłynęło trochę czasu, ten czas pozwolił mi trochę się zmienić... a może nie tak bardzo - nie wiem. Ale generalnie, to przeze mną ta operacja, bo to wydaje się krokiem w dobrym kierunku. Do psychiatry nie dałem się wypchnąć Wink . Generalnie nie liczę na to, że ta operacja zmieni bardzo moje życie. Możliwe, że w ogóle nic nie zmieni. Trudno Smile . Ale logika mówi, żeby ją wykonać. Po operacji napiszę jakie są efekty i czy to coś w moim życiu zmieniło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez DawidWarsaw dnia Nie 15:55, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
91mon.ka
Dobry Ziom



Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:36, 06 Cze 2010    Temat postu:

Ech, DawidWarsaw....
Z Twoich wypowiedzi można wiele wywnioskować o Tobie, między innymi to, że za wszelką cenę nie chcesz być postrzegany jako osoba chora psychicznie, za wszelką cenę temu zaprzeczasz. Niestety, przypadki wielu ludzi pokazują, że takie rzeczy (ok, nie nazywajmy tego chorobą) dają się wyleczyć, poprawia się w końcu komfort życia tych ludzi, co jest niestety faktem...
Nie jesteś psychiatrą, wbrew pozorom wiesz dużo mniej niż dajmy na to doktorzy psychologii/psychiatrii i na tej podstawie próbujesz argumentować, np. twierdząc, że choroby psychiczne to tak naprawdę "wymysł" lekarzy (nie wiadomo w sumie, czemu mieliby to robić), a np. depresji nie da się "wybadać" badaniem mózgu (co jest nieprawdą - objawia się ona między innymi zmniejszoną aktywnością płatów skroniowych, a leki pomagają wielu osobom, co też jest faktem).
Swoją drogą - gdyby mnie zdiagnozowano depresję, na pewno zaczęłabym brać leki i chcieć z tego wyjść, Zieffka zapewne też. Czemu nie?
I szkoda, że wielu czytając Twoje wypowiedzi - może się nimi kierować :/

Lubisz, gdy ktoś napisze, że Cię rozumie, itp., nie spoglądasz z zewnętrznego punktu widzenia (lekarzy), choć na szczęście widzę, że próbujesz się zmienić... Wiem, że ciężko jest czasem przyjmować krytykę albo jakieś niewygodne prawdy o sobie - ale czasem warto zastanowić się, czy nie ma w nich prawdy.

Nie wiem, co mi odpiszesz, może jakaś długa wypowiedź, że nie mam racji, itp., nieważne - nie mam złych intencji. Mam nadzieję, że w końcu znajdziesz w sobie kiedyś trochę pokory, żeby po prostu dać sobie poprawić komfort Twojego życia... Tak samo pierwszym krokiem do wyjścia z alkoholizmu jest przyznanie samemu przed sobą, że jest się alkoholikiem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Zieffka
Stały bywalec



Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:38, 06 Cze 2010    Temat postu:

Pamiętajmy też, że lekarz też człowiek. Idąc do lekarza z adwokatem z piękną przemową na temat praw pacjenta jest prosta piłka-prawa lekarza... Nie zmusisz go do wykonania zabiegu, jeśli może ci zaszkodzić. Warto walczyć, żeby być zmuszonym do badań przez biegłych ds stomatologii, ortodoncji i psychiatrii? to by dla Ciebie było chyba dużo Dawidzie stresu.
Ja uważam, że specjalista potrafi wyciągnąć rękę do pacjenta-sama musiałam pogodzić się z tym, że mam dentofobię, a nie leczę się u kiepskich lekarzy. musiałam przejść seanse z psychologiem połączone z hipnoterapią-tak już było źle. miałam 12(!) lat. i dałam radę. musiałam przyznać się sama przed sobą i chcieć poprawy. reszta poszła gładko-trzeba się przełamać...i żyć. dać sobie szanse, żeby inni mogli cię poznać z "radośniejszej" strony-pewnego siebie, optymistycznego młodego człowieka, gotowego się rozwijać i znającego swą wartość...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Operacja Szczęki Strona Główna -> Nasze schorzenia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | | UNTOLD Style by ArthurStyle
Regulamin